Następnym punktem naszej wyprawy to miejsce gdzie kiedyś była wieś Orłowiny. Obecnie jest tam, krzyż oraz tablica z nazwiskami osób które tam mieszkały do 1945r.
W czasie powstania w 1863r mieszkańcy tej wioski pomagali powstańcom, cieszyli się gdy Polska w 1918r odzyskała niepodległość. Na pamiątkę tych wszystkich wydarzeń postawili krzyż. Szukając informacji na temat tej wioski znalazłam piękne słowa dotyczące krzyża, które bardzo mnie wzruszyły.”Stanął pośrodku wsi z wyrytą datą 1918. To obok niego tętniły życiem Orłowiny, przetaczały się wojenne zawieruchy. Aż przyszedł czas gdy zapadła głucha cisza. Ludzie opuścili swoje siedliska. Las zarósł dawne domostwa. Pozostał tylko on, drewniany krzyż wśród wysokich drzew. Niemy świadek dawnych burzliwych dziejów. ”
Krzyż postawił Antoni Augustowski, najznamienitszy gospodarz Orłowin. Od niedawna w miejscu starego krzyża , który był już bardzo zniszczony stoi nowy . To zasługa wnuczka Antoniego Mirosława. Stary krzyż znajduje się w budynku dawnej szkoły w Sęku gdzie będzie izba pamięci.
Wieś ta miała swojego bohatera to Antoni Małek dyrektor i nauczyciel wszystkich przedmiotów małej szkoły którą za własne pieniądze wybudowali mieszkańcy Orłowin. W 1939 poszedł bronić polskich granic i już do wioski nie wrócił ,został zamordowany w Katyniu.
Podczas okupacji we wsi i w okolicy powstawały zalążki konspiracji, Związku Walki Zbrojnej ,pierwsze drużyny Batalionów Chłopskich. Było tam gdzie się zatrzymać, ukryć ponieważ wioska schowana była w lesie. Pod koniec wojny przez te tereny przechodził front , wszystko zostało doszczętnie zniszczone a mieszkańcy przesiedleni na teren gminy Wojciechowice. Pozostał tylko krzyż, który był bardzo ważnym miejscem dla ludzi tam mieszkających . pod nim bowiem modlił się bohaterski nauczyciel wyruszając na wojnę , partyzanci proszący Boga o pomoc i wsparcie, oraz mieszkańcy tej małej wioski . Młodzi gdy szli do ślubu przynosili pod niego kwiaty, tu też przystawali wyruszając w świat. Pod krzyż ten dzisiaj przyjeżdżają dzieci i wnuki dawnych mieszkańców to dla nich taka mała ojczyzna , zamknięta historia tej miejscowości.
Często w swoich wędrówkach spotykamy ukryte niszczejące krzyże , kapliczki .Wszystkie wiążą się z jakimiś wydarzeniami , historią, ale bardzo często nikt już nie pamięta kto je postawił i dlaczego a szkoda bo wiąże się to często z bardzo ciekawymi wydarzeniami o których powinno się pamiętać.
Zadumaliśmy się trochę stojąc pod tym krzyżem ale trzeba było ruszać dalej w drogę. We wsi Sędek weszliśmy na niebieski szlak, który zaprowadził nas na najwyższy szczyt tego pasma Kiełków. Na szczycie nie było tabliczki, więc tylko domyślaliśmy się w którym miejscu on jest bo wyszukaliśmy takie najwyżej położone. Idąc dalej szlakiem niebieskim lekko w dół spotkaliśmy miejsca( Wojteczki) gdzie małe rozlewiska były pokryte lodem. Zaskoczyło nas to trochę bo zapomnieliśmy już o zimie.