Wisów to mała wioska tam na przystanku autobusowym zrobiliśmy sobie odpoczynek i ruszyliśmy szosą do samochodu. Przed nami było ok. 5km drogi w większości w dół, ale szosa okazała się bardziej ruchliwa niż spodziewaliśmy się a tego nie lubimy, wiec postanowiliśmy łapać okazję, dla Mariana, żeby mógł podjechać do samochodu i wrócić po nas. Gdy straciliśmy już nadzieję po przejściu ok. 1 km zatrzymał się młody człowiek i zabrał Mariana. Okazało się, że był to też miłośnik górskich wędrówek i był tak uprzejmy, ze nadłożył trochę drogi, żeby dowieść naszego kierowcę do samochodu.