Pieniny

12.11.2011r.
Jaworki – wąwóz Homole – Dubantowska Dolina – polana pod Wysoką – Wysoka ( 1050m)- Durbaszka – schr pod Durbaszką – Jaworki. (opis w KGP)


07.VII.2013r
Szczawnica – Sokolica – Czertezik –Trzy Korony – Kroscienko

Przez 5 dni wędrowaliśmy czerwonym GBS (opis w GSB) , w tym dniu natomiast postanowiliśmy zaliczyć szczyt który przy tym szlaku nie leży : Trzy Korony.
     Nasza wyprawa zaczynała się przy Dunajcu ,rzece która tworzy tam niesamowity przełom. A ponieważ szlak prowadził za jej drugim brzegiem musieliśmy się tam przeprawić łódką która specjalnie jest tam na potrzeby turystów ,oczywiście za odpowiednią opłatą .Łódka prowadzona była przez młodego górala. 
     Trasa którą wybraliśmy nie była łatwa prowadziła dosyć spory kawałek pod górę cały czas odpowiednio przygotowanymi ścieżkami ( drewniane schodki ,barierki). Szliśmy w bukowo - jodłowym lesie podziwiając przepiękne, niektóre bardzo stare drzewa.
     Pierwszym celem była Sokolica, szczyt o wysokości 747m. Dawno temu gniazdowały na niej sokoły stąd jej nazwa. Żeby wejść na jej szczyt należy kupić bilet i przejść boczną ścieżką zabezpieczoną metalowymi poręczami . Skały które tworzą szczyt również mają barierki i całe szczęście bo za nimi znajduje się przepaść. Rosną tam reliktowe sosny z których najstarsza ma 500 lat.
     Warto stanąć na tym szczycie bo widoki są rewelacyjne zwłaszcza przepięknie widać przełom Dunajca. Zrobiłam sporo zdjęć chwile posiedzieliśmy i zaczęliśmy schodzić bo pojawiła się tam kolonia z małymi dziećmi. Mało zawału nie dostałam gdy zobaczyłam jak jeden bardzo żywy chłopiec w pewnym momencie przeszedł za barierki. Nie zauważyły tego opiekunki ,krzyknęłam więc na dziecko ,które zupełnie nie zdawało sobie sprawy z niebezpieczeństwa jakie mu groziło. Całe szczęście ,że posłuchał i cofnął się ale ja wolałam być daleko od tych dzieci i nie stresować się takimi obrazkami.
     Następnym naszym celem był Czertezik o wysokości 747m. którego nazwa pochodzi od polany która kiedyś tam była .Jest to długi, wąski szczyt . Znajduje się tam punkt widokowy też zabezpieczony metalowymi barierami, i tak jak z Sokolicy roztacza się stąd przepiękny widok na przełom.
     Szlak dalej prowadził nas przez skałki na które musieliśmy się wspinać przytrzymując się barierek. Marian śmiał się ze mamy dobry trening przed Rysami. Troszkę musieliśmy się natrudzić, uważając przy tym ,żeby się nie potknąć i nogi nie skręcić. 
    Od miejsca gdzie dochodził żółty szlak ( Bajków) i siedziała góralka z kompotem maślanką i serami owczymi szło się już łagodniej i nie po skałkach.
    Masyw Trzech koron składa się z pięciu szczytów: Okrąglica, Płaska Skała, Nad Ogródki, Pańska Skała ,Niżnia Okraglica.
     Okrąglica ( 982m) jest najwyższym szczytem . Na jej czubek wchodzi się wybudowanymi przy pomocy Unijnych Funduszy metalowymi barierkami na których obowiązuje ruch jednostronny. A wchodzi się na platformę widokową z której rozpościerają się niesamowite widoki na Przełom, Pieniny, Tatry, Podhale, Beskid Żywiecki, Gorce , Beskid Sądecki a więc na wszystkie strony świata. Platforma jest niewielka w dole przepaść nie wyobrażam tam sobie osoby z lękiem wysokości. Ja go nie mam ale do samych barierek jakoś odwagi nie miałam podchodzić. I tu tez spotkaliśmy osobę bardzo nieodpowiedzialną i to nie głupiutkie dziecko, które nie wie co robi ale młodego mężczyznę który stanął na słupku, który znajduje się na środku maleńkiej platformy. Poprosiłam go grzecznie żeby zszedł ,o to samo prosiły go dziewczyny które z nim były ale on jak uparty osioł nadal na nim sterczał. Zeszłam wiec ja z tej platformy bo nie lubię przebywać w jednym miejscu z takimi pajacami. 
Z Trzech Koron schodziliśmy szlakiem przez Górę Zamkową. I to też fajna trasa a ruiny zamku dodają temu miejscu uroku.
      Zamek a właściwie jego ruiny jest najwyżej położonym tego typu obiektem w Karpatach. Pochodzi z XIII wieku. Jego fundatorką była księżna Kunegunda ( św. Kinga) żona Bolesława Wstydliwego, która w tym zamku razem z siostrami zakonnymi z klasztoru w Starym Sączu przetrwała w1287r napad mongolskich najeźdźców. Na początku XX wieku wykuto tam grotę świętej Kingi ,zaczęli zamieszkiwać tam też pustelnicy. Dosyć długo posiedzieliśmy w tym miejscu , delektując się widokami i wyobrażając sobie jak to wiele lat temu toczyło się tu życie.
     Powrotna droga była łagodna bez skałek, mocnych zejść , więc spokojnie szlakiem doszliśmy do Krościenka. 
Ewa
Tworzenie stron internetowych - Kreator stron WW